Zaledwie dwa tygodnie temu obchodziliśmy uroczystość Wszystkich Świętych. Z roku na rok, coraz wyraźniej podkreśla się problem masowej produkcji zniczy i plastikowych kwiatów, które na kilka dni po święcie trafią do pobliskich cmentarnych kontenerów. Niestety to nie koniec ich drogi, bowiem rozkładać będą się jeszcze przez kilka pokoleń. Pomysł firmy Bios Incube ma na celu nie tylko ograniczenie odpadów, ale i znacznie bardziej ekologiczne zagospodarowanie rozległych przestrzeni zajmowanych przez cmentarze.

Drzewo zamiast kolejnego betonowego nagrobka.

Propozycją hiszpańskiej firmy jest biodegradowalny inkubator z umieszczonym w nim nasionku oraz z urną z prochami zmarłego. Ludzkie prochy są swego rodzaju naturalnym nawozem, wskutek czego, z takiej kombinacji wkrótce wyrasta sadzonka. zostań drzewem po śmierci
Twórcy innowacji pomyśleli też o tych, którzy mogą martwić się, że nie będą umieli zadbać o wyrastające drzewo. Otóż inkubatory wyposażone są w czujnik, który sprawdza wilgotność gleby, temperaturę i pozostałe warunki atmosferyczne, a zebrane informacje wysyła do opiekuna, za pomocą aplikacji na smartfona. Takie rozwiązanie umożliwia stałą kontrolę stanu sadzonki.

 

Projekt staje się coraz bardziej popularny na całym świecie. Wszystko wskazuje na to, że opinii publicznej spodobała się idea podtrzymania cyklu życia i śmierci za pomocą powołania życia drzewa na ludzkich prochach. Jest to również  rozwiązanie wielu problemów natury ekologicznej.biodegradowalne urny

Barierą na razie pozostaje aspekt prawny, gdyż wymaga to stworzenia specjalnych przepisów. Otwartym pytaniem pozostaje: czy pomysł spodoba się tak wielu osobom, by wprawić w ruch machinę prawną?

Foto: Bios Urn / kickstarter.com